Rysa w anomalii (recenzja Anomaly 2)

Niedawno skończyłem drugą (trzecią jeśli liczyć Anomaly Korea) odsłonę cyklu o dzielnych Ziemianach atakujących wieże Obcych. 

Anomaly 2 stanowi rozwinięcie pomysłu z poprzednich części. Nadal walczymy ze stacjonarnymi wieżyczkami aczkolwiek nasze jednostki posiadają teraz dwa tryby pracy pomiędzy którymi przełączamy się podwójnym kliknięciem („morfujemy”). Twórcy zwrócili również uwagę na takie aspekty jak zasięg i szybkostrzelność, różnicując nasze jak i wrogie siły pod tym względem (na przykład niektórych pozaziemskich konstrukcji nie wolno atakować szybkostrzelnymi oddziałami). Jest to próba pogłębienia rozgrywki, moim zdaniem średnio udana (większość gry przeszedłem rekieterami). 

Dodatkowo Anomaly 2 została wyposażona w tryb multiplayer, którego niestety nie udało mi się przetestować z braku chętnych do gry. Więc jak chcecie zagrać w MP to najlepiej z jakimś kolegą.

 

Moje wrażenia? Szału nie ma. Rozszerzenie o możliwość zmiany funkcji jednostek w locie jest ciekawym pomysłem, który potrafi się przerodzić w irytującą przeszkadzajkę w bardziej gorących momentach. Gra jest po prostu kolejną częścią Anomaly i moim zdaniem gorszą od swoich poprzedniczek. Grałem we wszystkie części i tę musiałem „wymęczyć” do końca, nie mając praktycznie już żadnej radochy gry, byle odłożyć na wirtualną półkę „ukończone”. 

Winę za to ponoszą moim zdaniem dwa czynniki. Pierwszy to brak znacznego rozwoju wieżyczek (pominę wieżyczkę Predator i koszmarną misję, podczas której się pojawia, chciałbym poznać osobę, która tę misję zaprojektowała). Ogólnie widzieliśmy już to wszystko wcześniej.

Drugi winowajca ( za to poleci parę oczek w dół w ocenie) to FATALNY system save / checkpoint. Misje są naprawdę wymagające i potrafią trwać po pół godziny jeśli się przykładasz. I teraz ciekawostka – checkpointy są rozmieszczone wyjątkowo rzadko i nielogicznie. Wiele razy zwłaszcza po wprowadzeniu wspomnianej wcześniej wieżyczki Predator czyściłem jakiś obszar z Obcych potem wracałem się pół mapy do ostatniego checkpointa by zapisać i tak w kółko. Czytając w czasie powrotów gazetę / książkę.  P   A   S   J   O   N   U   J   Ą   C   E … 

Po drugie save’y. Ja nie proszę o wiele, ale taka funkcjonalność jak zapisanie gry w danym momencie w chwili wyjścia z niej to jednak już jakiś standard. Dwa razy musiałem odejść od gry i wyłączyć komputer i naprawdę było mi szkoda zmarnowanego czasu. Nie wiem jak twórcy, ale żonaci pracujący 30latkowie nie mają nieskończonych zasobów wolnego czasu.

Oczywiście przy każdym powrocie do misji gra musiała mi pokazać każdą cutscenkę, każdy dialog, każdy filmik pokazujący użycie nowej broni. Ech… bolało.

Rozgrywka mimo dodania wcześniej wspomnianych możliwości wydawała mi się płytsza niż wcześniej i miałem wrażenie, że na siłę w niektórych miejscach wpycha się żądane przez level designera rozwiązanie. „Patrz, tutaj MUSISZ użyć tego pojazdu, bo jak nie to zgniotę Cię jak robaka”. Wolność w taktycznym podejściu znana z poprzednich części (mimo mniejszego zasobu środków w dyspozycji gracza!) gdzieś uleciała. 

 

Podsumowując. Byłem fanem serii, zagrałem we wszystkie części włącznie z genialnym Winter Challenge, niestety Anomaly 2 czegoś zabrakło plus nie naprawiła błędów poprzedniczek (mimo obietnic twórców z vlogów kręconych w czasie tworzenia gry). Szkoda. Po kolejną grę z serii na pewno nie sięgnę. 

Ocena 6/10

 

PS. Planuję w kolejnym wpisie przeanalizować pod względem designu grę i w ramach ćwiczeń zaproponować autorską wersję Anomaly 2. 

Dodaj komentarz